W otchłani Mordoru
To miał być lajtowy weekend, spędzony w doborowym, ogólnopolskim towarzystwie nad torem kajakowym w Drzewicy.
Nocleg na trasie odbyliśmy metodą „combo” : trochę snu w samochodzie, trochę pod chmurką, trochę w domku- w zależności od dostępności.
Sobotnia aura podniosła poziom naszych treningów do opcji : extreme. Tym razem nikogo o wodę prosić nie trzeba było, ponieważ wiatr nanosił jej z zalewu w nadmiarze. Towarzyszyła nam sztormowa kotłowanina, zacinający deszcz, śnieg i grad, ale nasza determinacja sprawiła, że blisko 3 godzinne szkolenie zakończyliśmy z sukcesem.
Oczywiście nasze pragnienie pływania (bo inne ugasiliśmy w nocy z soboty na niedzielę) nie zostało zaspokojone. Niedzielne przedpołudnie aktywnie podzieliliśmy pomiędzy: pływanie, noszenie kajaków, a co niektórzy na wylewaniu z nich wody po kabinach. Kulminacją igraszek były zawody w cross kayaku, które możecie obejrzeć na filmie.
To był intensywnie i produktywnie spędzony czas. Zakończył się przeglądem polskiej piosenki ostatniej dekady XX wieku, wykonywanej a’capella przez ośmioosobowy chór z solistką Aneczką vel Pocahontas. Chyba lepiej byśmy się zabrali za wiosłowanie, nieprawdaż?
Zosia